piątek, 30 maja 2014

Rozdział pierwszy - a jednak marzenia sie spełniają !

- Diana , bo się spóźnisz ! - krzyczała z dołu mama.
To dzisiaj miałam iść z tatą na trening. Jakoś nigdy nie miałam okazji być , albo studia , albo znajomi i tak w kółko. Kocham siatkówkę więc mam nadzieję , że chodź troszkę pogram z chłopcami. Ubrałam się w jakieś luźne ubrania i zbiegłam na dół.
- Tato jestem gotowa ! - krzyknęłam ubierając kurtkę.
- Tata czeka na ciebie w samochodzie ! - odpowiedziała mama.
Wyszłam na zewnątrz i po chwili siedziałam już w samochodzie.
- Tylko kochanie , ostrożnie - powiedział tata.
- Tak , tak i nie przesadzaj z chłopakami bla , bla wiem - i uśmiechnęłam się.
Ojciec tylko pokręcił głową. Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy pod stadionem. Byłam strasznie podekscytowana. Weszłam do środka i na końcu krótkiego tunelu zobaczyłam skrawek boiska. Podeszłam bliżej i widziałam chłopaków. Oczywiście musieli się wygłupiać. Weszłam na boisko i nagle poczułam , że wszyscy się na mnie gapią. Nie lubię tego strasznie , jest to krępujące.
- Cześć - powiedziałam nie śmiało.
- Cześć ! - odpowiedzieli na raz.
- Mogę .. ten .. z wami zagrać ? - zapytałam.
Pokiwali swoimi pustymi głowami , więc z uśmiechem pomaszerowałam z nimi zagrać. Zawiązywałam buta , gdy nagle ktoś uderzył mnie z całej siły w głowię. Nie dość , że się wywaliłam to jeszcze skaleczyłam palca , o głupie boisko.
- Ej nic ci nie jest ? - podszedł nagle do mnie Bartman.
- Nie chyba nic - i lekko się uśmiechnęłam.
- Przepraszam nie chciałem - i podał mi rękę abym mogła wstać - Tak w ogóle to Zbyszek , lub Zibi.
- Diana , albo Dianka - i podałam rękę.
Usiadłam na krześle , bo kręciło mi się w głowie. Musze przyznać , że niezłego ma tego cela , no i siły.  Koło mnie leżała akurat piłka , a Bartman był odwrócony tyłem do mnie , więc wstałam , wzięłam piłkę i z całej siły zaserwowałam i pech chciał , ze akurat w .. tyłek ...
- Ała ! - poskoczył i odwrócił się w moją stronę.
- Co ? - zapytałam , całkiem poważnie.
- To ty mnie walnęłaś w tyłek tak ? Zboczuch.
Miałam już mu dowalić , ale przyszedł mój tata.
- Kochani zbióreczka ! - krzyknął.
Wyglądało to komicznie , bo każdy stał na baczność , obserwując dokładnie wszystko dookoła.
- To jest moja córka Diana. Dzisiaj macie luźniejszy trening i proszę na nią uważać - ostatnie słowa podkreślił , na co ja się zaśmiałam. - A chłopaki , a gdzie Nowakowski ? - zapytał się mój tata.
- Nie wiemy , chyba nie przyjdzie , albo się spóźni - odpowiedział jeden z siatkarzy.
Nowakowski , Nowakowski .. Piotr ! Znałam go ze zdjęć i wywiadów. Kiedyś gdy miałam siedemnaście lat nawet mi się podobał. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam na boisko grać. Musze przyznać , że gra z chłopakami to nie gra , a wygłupianie i śmiech , że och , ach. Nagle na sale wszedł wysoki chłopak o takich oczach ... coś w nich było , coś niesamowitego. Nasze oczy spotkały się i na długą odległość wpatrywaliśmy się w siebie.  Przemierzaliśmy się wzrokiem od góry do dołu.
- Ej , halo ziemia - machał mi przed oczami Zibi.
- A ,co ? - zapytałam
- Twoja kolej na serwowanie.
Wzięłam piłkę do ręki i zaserwowałam z całej siły. Wszyscy się na mnie dziwnie popatrzyli.
- Podejrzane - powiedział Kurek.
- Debil - skwitowałam śmiejąc się.
Zrobiliśmy sobie małą przerwę. Postanowiłam iść do mojego taty po jakąś wodę. Usłyszałam , że ktoś gada głośno przez telefon. Raczej nie rozmawiał , a kłócił się. Gdy akurat ja podeszłam na tyle aby zobaczyć kto to , to on rozłączył się. Był to on. On , ten kiedyś najprzystojniejszy. Gdy tylko pomyślę o Damianie .. ja go kocham i wierzę , że on kiedyś do mnie przyjdzie. Znowu popatrzyłam się w jego oczy. Były takie piękne ...
- Cześć ... ten Piotrek jestem - i podał mi rękę.
-Diana jestem , miło mi - i uśmiechnęłam się.
- Nigdy cię tu nie widziałem.
- Bo przyszłam tu z moim tatą , jest waszym trenerem.
- To ty dostałaś piłką od Zbyszka ? Wysłał mi eska , że jest tu ładniutka dziewczyna , że bym się pośpieszył. Ze Zibiego to podrywacz , wiec uważaj na niego , bo zaraz się zacznie -i roześmiał się.
Naszą rozmowę przerwał nam tata. Zrobił groźną minę w stronę Pita i kazał mu wejść za nim do gabinetu. Czyli nici z mojego picia ? Wracałam właśnie na boisko gdy na kogoś wpadłam ,a tym ktosiem był Zbyszek.Nasze twarze zbliżyły się na niebezpieczną odległość , ponieważ trzymał mnie za biodra , abym nie upadła.
- Yy , dzięki - powiedziałam szybko.
- A tak nie ma sprawy - i pościł mi oczko.
Oddaliliśmu się na bezpieczną odległość. Każde z nas było dość speszone.
-  Dobra , idę - powiedziałam.
- Szedłem po ciebie , bo myślałem , że się zgubiłaś.
Uśmiechnęłam się do niego.
- To idziemy jeszcze chwilę zagrać ?
Kiwnął głową i poszliśmy zagrać sobie meczyk. Nawet nie wiedziałam , że tak dobrze potrafię grać.
- Ej , ja nie mam takiego zdrowia - i położyłam się na boisku.
- Ooo ktoś tu w nie formie - i roześmiał się.
- Nie przesadzajmy.
Nagle naszą mini kłótnię przerwały krzyki mojego taty i Piotrka. Wiedziałam , że tato był na niego zły , że się spóźnił , czy coś , ale od tej strony go nie znałam.
- Słuchaj Piotr , gówno mnie obchodzi , że się kłócisz z dziewczyną , że wam się nie układa , bez przesady dobrze ?! - usłyszałam.
Widziałam jak zezłoszczony Nowakowski wybiega z boiska. Był na prawdę wkurzony. Szkoda mi go było ...
- Diana do samochodu , koniec tej dziecinady - rozkazał tata i poszedł do swojego gabinetu.
- Uuu ktoś tu wkurzony - powiedział Zbyszek.
Popatrzyłam się na niego z przymrużanymi oczami , na co on wybuchł śmiechem. Ubrałam swoją kurtkę i już miałam wychodzić gdy mnie zatrzymał.
- Spotkamy się jeszcze ?
- Może tak  - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Zobaczyłam w oddali Nowakowskiego. Widać , że był załamany. Nie ingeruje się w jego życie prywatne , ale widać było , że jest coś nie tak.  Nawet nie spostrzegłam się jak koło niego byłam. Jak to się stało ? Musiało to dziwnie wyglądać , ponieważ samochód taty stał po drugiej stronie parkingu , a ja nawet nie spostrzegłam , przylazłam do niego. Serca - ogarnij się ! Jego głowa podniosła się i spojrzał na mnie swoimi brązowymi paczadłami. Żadne z nas jakoś nie mogło przemówić. Diana jak ty gdzieś się wpakujesz to koniec. Przecież nie uciekniesz nie ? Co on sobie pomyśli.
- Cześć .. ten .. pomyliłam samochody - Boże Diana jak ty coś powiesz ...
- Aha , a ten .. słyszałaś jak się kłóciłem z Olką ? - zapytał.
- Przypadkowo . - powiedziałam nie śmiało.
- Przepraszam za nią , le mam kłopoty i w ogóle.
- Rozumiem , spoko.Musze iść , tata na mnie czeka , cześć.
I odeszłam. Jaka Ola , żona , dziewczyna , narzeczona. Nie wiem. Tato przejechał mnie zabójczym wzrokiem. Wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ( co nie było u taty normalnością ) ruszaliśmy.
- Czego tak tato na niego naskoczyłeś ? - zapytałam się.
- A ty co jego adwokat ? Jak się spóźnia trzy razy pod rząd na treningi to mi się nie dziw. A potem przegrywamy - opowiedział mi oschle.
Postanowiłam nie drążyć już tego tematu , bo nie chciałam kłócić się z tatą. Po drodze wstąpiliśmy na spożywcze zakupy. Do domu wróciłam o siedemnastej.Rozpakowałam z mamą zakupy i zjadłam obiad. Postanowiłam się jeszcze spotkać z Oliwią. Postanowiłam zadzwonić.
- Cześć Oli , spotkamy się tam gdzie zawsze za pół godziny ?
- Nom , dobra , do zobaczenia.
Cała Oliwia. Mało gadatliwa , szybko i na temat  ale i tak ją kocham. Przebrałam się w jakieś normalne ubrania. Wyszłam z domu i kierowałam się w stronę parku.  Usiadałam na "naszej" ławeczkę a pięć minut później zjawiła się Oliwia.
- No w końcu - wstałam i przytuliłam przyjaciółkę.
- No to opowiadaj , jak tam chłopaki co ? - i roześmiała się.
- A .. jak .. skąd ty wiesz ? - zapytałam zdziwiona.
- Zadzwoniłam do Ciebie , ale zostawiłaś telefon w domu i powiedziała mi twoja mama , że jesteś na treningu.
Opowiedziałam jej wszystko , pomijając wpadnięcie na Zbyszka. Zaraz by sobie wyobrażała nie wiadomo co. Już z Nowakowskim se ubzdurała , że ja się w nim teges i on.
Cała ona ...

                                                                                                                                   
Przychodzę do was z rozdziałem pierwszym , tym razem bez prologu. Mam nadzieję , że wam się podoba xD
Czekam na wasze komentarze ! Komentarze to szybsze pojawianie się rozdziałów i weny :)
Do następnego :*


3 komentarze:

  1. Świetny rozdział *,*
    Zostaję tu na stałe! ;)
    Ciekawie się zaczyna.Też chce trening z siatkarzami :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No i kupiłaś mnie ! :D <3 Uwielbiam siatkę więc dodaję bloga do moich ulubionych zakładek i czekam na nowy ;* Zapraszam również do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy rozdział cudny! <3
    Mimo, że kompletnie nic nie wiem o siatkarzach to zamierzam czytać kochana. :D <3 Diana miała fajnie na treningu ^.^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń