Postanowiłam, że będę pisać w trzech osobach - Diana, Piotrek i Zbyszek :*
- Jak długo się to ciągnie?
- 22 grudnia będzie rok..
- A kochasz Go?
- Co za pytanie! Pewnie, że Go kocham. Kocham jak idiotka, chociaż staram się zapomnieć, to nie potrafię, za dużo dla mnie znaczy.
- To czemu Mu tego nie powiesz?
- Że Go kocham?! Oszalałaś?! Pewnie by mnie wyśmiał.. a po drugie - ma dziewczynę..*
W tym momencie moje oczy się zaszkliły. Z tęsknoty, z bezsilności.
Przed oczami przeleciały wspomnienia z tamtego wieczoru. Najbardziej rozpamiętywałam nasz pierwszy pocałunek. Najbardziej oczekiwana chwila. Następnie, głębokie spojrzenia w oczy, uśmiechy posyłane do siebie.. takie szczere. Nasze rozmowy.. A po policzku zaczęły płynąć łzy. Nie wstydziłam się okazać emocji, które mną targały. **
Powiadają "tego kwiatu jest pół światu". Jeśli chodzi o to, że mężczyzn jest pół światu, to tu się zgodzę, ale On jest jedyny w swoim rodzaju. Jest osobą z tak cudowną osobowością, której nikt inny nie będzie miał takiej samej..
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu."
Zgadzam się z tym, co napisał Vincent van Gogh. Ja pozwoliłam MU odejść, nie zatrzymywałam zbędnymi słowami. Zrobił to, co chciał. Znalazł sobie dziewczynę, którą kocha, a mnie pozostaje jedynie cieszyć się Jego szczęściem i mieć ciągle nadzieję, że będzie lepiej.. " ♥
Diana:
Ostatni dzień w Kanadzie. Lot do Polski mamy zaplanowany na godzinę dwudziestą. Nie mam pojęcia dla czego tak późno. Mamy jeszcze pół dnia wolnego. Piotra nie było od rana w pokoju. Gdy się obudziłam, jego już nie było. Zbyszek jeszcze spał. Poszłam do łazienki, wzięłam odświeżającą kąpiel. Ubrałam się w jakieś luźne ubrania. Postanowiłam, że wrzucę zdjęcia z wczorajszego meczu na stronę naszej reprezentacji. Akurat jak skończyłam, obudził się Bartman.
- Hej, w końcu się obudziłeś - powiedziałam z uśmiechem.
- Która godzina - zapytał ziewając.
- Dziesiąta.
Siatkarz poszedł do łazienki, a ja postanowiłam, że napiszę do Oliwi jakiego esemesa, że żyję. Dawno ją nie widziałam. Zobaczę się z nią jutro i już nie mogę się doczekać. Musze jej wszystko opowiedzieć.
- Idziesz na śniadanie ? - zapytał się mnie Bartman.
- Jasne.
Wyszliśmy z pokoju i szliśmy w stronę stołówki. Ja zamówiłam sobie naleśniki z nutellą i bitą śmietaną ( pracuje tu pani z Polski), a Zibi jakieś kanapki. Po zjedzonym posiłku, siatkarz zaproponował spacer. Zabrałam tylko swój aparat, aby zrobić jakieś fajne zdjęcia. Po chwili szliśmy po zatłoczonych ulicach Kanady.
- Masz ochotę iść w takie piękne miejsce ? - zapytał się Zbyszek.
- Daleko ?
On pokręcił głową. Już po jakiś piętnastu minutach byliśmy w parku. Cisza, spokój. Nie ma tu tylu ludzi. Usiadłam sobie w cieniu, na pobliskiej ławeczce. Wiał lekki wiaterek, a promyki słońca przedzierały się przez duże, zielone drzewa. Nie daleko znajdowało się małe jeziorko, a na środku parku mała fontanna.
- Idziemy się kąpać - zapytał.
- Ale ..
- Oj, tam ..chodź ! - i pociągnął mnie za rękę.
- Przepraszam - powiedział zmieszany.
- Ja też - odpowiedziałam - Idziemy się trochę wysuszyć ?
On się zgodził. W hotelu byliśmy o godzinie czternastej. Bartman poszedł trochę do swoich przyjaciół, a ja szłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi. Chyba zjawiłam się w nieodpowiednim momencie i nie o odpowiedniej porze. Widziałam jak Piotrek całuje się z Olką. Nie wiecie jak bardzo zakuło mnie w sercu. Poczułam tak ogromną nienawiść i zazdrości, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Czyżby do siebie wrócili, po tym wszystkim ? Piotrek jej wybaczył ? Dziwne ..
- Ups .. przepraszam, już mnie nie ma .. - i zamknęłam drzwi.
- Nie, poczekaj - zawołał Nowakowski - Ola i tak już wychodzi - powiedział.
Ta przejechała go zimnym spojrzeniem, tak samo mnie i wyszła trzaskając drzwiami.
- To, nie tak jak myślisz, że ja do niej wróciłem.
- Gówno obchodzi mnie twoje życie Nowakowski - odpowiedziałam.
Kurwa ! Chyba domyślił się, że się zdenerwowałam, że ja zazdrosna. Ech ... Nic więcej nie mówił. Może to i dobrze .. nie miałam ochoty z nim gadać. Miałam ogromną chęć płakać, ale przecież nie tutaj, przy nim. Poszłam do łazienki. Tam dałam upust swoim emocjom. Popatrzyłam się w duże lustro i co tam zobaczyłam. Zapłakaną gówniarę, która narobiła sobie popierdzielonych nadziei. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię i to jak najszybciej. Ktoś zapukał do drzwi.
- Długo jeszcze ? - zapytał mi dobrze znany głos .. głos Nowakowskiego.
Tego, którego kochała. Po jaką cholerę ?! Dlaczego człowiek zakochuje się w tych, co i tak wie, że nie ma u nich kompletnych szans ..
- Już wychodzę - odpowiedziałam obojętnie, ale mi to nie wyszło.
Odpowiedziałam słabym, zachrypniętym głosem.
- Wszystko dobrze ? - usłyszałam.
- Nie - odpowiedziała cicho, ale na tyle, aby mnie nie usłyszał.
Wyszłam z tego pomieszczenia. Zegar wybił godzinę siedemnastą. Ten czas tak wolno leci. Pomyślałam, że dobrze było się spakować. Zaczęłam od ubrań w szafie, potem w szufladach. Chciałam wejść do łazienki, a wpadłam na Piotrka. Nic nie powiedziałam tylko go ominęłam.
- Co się stało ? - zapytał.
- Wszystko jest w porządku - i uśmiechnęłam się.
O nic więcej nie pytał. Zabrałam swoje wszystkie rzeczy z łazienki i spakowałam do torby. Nie mogłam znaleźć miejsca, więc wyszłam w ogóle z hotelu. Szłam przed siebie. Nie znałam Kanady, ale jakoś w tej chwili się tym nie przejmowałam. Mijałam zakochanych ludzi, halę. Wydawało się, że ludzie byli tu szczęśliwi na swój sposób. Ja też taka byłam ... Minęła godzina .. dwie .. a przesiedziałam te godziny na ławce w parku, gdzie byłam parę godzin temu ze Zbyszkiem. Przypomniał mi się pocałunek. Zrobiliśmy to nie świadomie, więc się tym nie przejmowałam, do niego nic nie czułam, on do mnie .. Chyba kompletnie pogubiłam się w czasie. Zapomniałam w ogóle komórki. Do wylotu zostało nam półtora godziny. Zerwałam się z ławki i biegłam, aby jak najszybciej zjawić się w hotelu. Cała zdyszana wkroczyłam na teren hotelu. Weszłam do pokoju.
- Jezu, Diana gdzie ty byłaś ? - zapytał się mnie przestraszony Bartman.
- Przepraszam, chciałam pobyć sama ze sobą i zapomniałam komórki.
Przytulił mnie tylko. Upewniłam się tylko, że zabrałam swoje wszystkie rzeczy i byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam razem z chłopakami przed hotel. Weszliśmy do swojego busa i jechaliśmy na lotnisko. Nikt nie był zadowolony, że lecimy o tak późnej porze, ale cóż. Nic na to nie poradzimy. Odprawa minęła szybko i po jakiś dziesięciu minutach zajmowaliśmy miejsca w samolocie. Muszę mieć aż takiego pecha, że siedzę koło Nowakowskiego. Uśmiechnął się do mnie, a ja z grzeczności odwzajemniłam. Nagle zapytał:
- Co to jest miłość ?
- Ty mnie pytasz o takie rzeczy ? - odpowiedziałam.
- Odpowiedz.
- Wiesz miłość to takie głupie uczucie, które częściej sprawia ból, niż przynosi szczęście. Dlaczego pytasz ? A Olka ... ? - zapytałam.
- Chciałbym kogoś pokochać tylko nie wiem jak to zrobić... - zapytał, nawet nie poruszając tematu o wspomnianej przeze mnie wcześniej dziewczynie.
- Aha, ja ci raczej w tym nie pomogę...
- Kochałaś kiedyś kogoś ?
- Tak...
- Kogo ?
(Nie odpowiedziała.... on dobrze wiedział, że już bardzo długo go kocha)
- No dobra nie było pytania... Obiecuje Ci, że jak kogoś pokocham to dowiesz się o tym pierwsza....
- Ok.
(...gdy to mówił poczułam w sercu smutek, bo widziałam, że on nie będzie raczej osobą, która pokocha... mnie )
Nie mogłam, ale to na prawdę nie mogłam powstrzymać moich łez, które spływały po moich policzkach. Odwróciłam głowę i spojrzałam przez okno. Samolot właśnie ruszył, a my nie długo wzniesiemy się w powietrze. Ocierałam szybko łzę za łzą, ale w końcu uświadomiłam sobie, że to Syzyfowa praca. Od środka serce pękało mi i drobne igiełki wbijały się w moje serce. Za sobą czułam śmiechy, głośne gadanie i żartowanie chłopaków, a ja nawet nie potrafiłam się szczerze uśmiechnąć. Dlaczego ? Bo się zakochałam w nie takim mężczyźnie. Przecież jest tylu mnie dookoła, a ja akurat wybrałam jego .. Nie ! To moje serce Go wybrało. Naiwne i głupie serce ! Chciałabym być już w Polsce .. w moim mieście, koło mojej kochanej przyjaciółki. Chce się teraz do kogoś przytulić, wygadać i spokojnie przemyśleć. Liczę się z tym, że teraz będe jeździła na każde zgrupowania, mecze i treningi. Jestem fotografem kadry reprezentacji Polskiej. Będę go widziała w pracy. Nic na to nie poradzę ... - Aha, ja ci raczej w tym nie pomogę...
- Kochałaś kiedyś kogoś ?
- Tak...
- Kogo ?
(Nie odpowiedziała.... on dobrze wiedział, że już bardzo długo go kocha)
- No dobra nie było pytania... Obiecuje Ci, że jak kogoś pokocham to dowiesz się o tym pierwsza....
- Ok.
(...gdy to mówił poczułam w sercu smutek, bo widziałam, że on nie będzie raczej osobą, która pokocha... mnie )
" - Co to jest ?
- Moje serce.
- Dlaczego takie zniszczone ?
-Pewien pan mi je zniszczył ... " ♥
Piotrek:
Zakochaliśmy się w sobie
od pierwszego wejrzenia. W świetle księżyca i blasku dnia
poznawaliśmy się coraz lepiej. Wymienialiśmy się teoriami
i poglądami. Czułem się przy niej wspaniale. Miałem wrażenie, że stoję
u boku najpiękniejszej kobiety na świecie.
Codziennie rano budziła mnie delikatnym pocałunkiem, a wieczorem
żegnała tęsknym spojrzeniem. Wiedziała o mnie wszystko,
a ja wiedziałem wszystko o niej. Znałem każde jej pragnienie i każdą
najmniejszą obawę. Czułem do niej ogromną miłość.
Czułem, że kocham ze wszystkich sił, z całego serca. Myślałem o niej
w każdej sekundzie swojego życia. Ciągle za nią tęsknię. Za jej
ciepłym dotykiem. Za jej miękkimi ustami. Była na prawdę piękna.
Dbała o mnie, a ja dbałem o nią. Wszystko było jak w bajce.
Idealna miłość. A potem się obudziłem... z tego kolorowego koszmaru ... ♥
Nie wiem po jaką cholerę przyjechała tu Olka. Jeszcze ta głupia wpadka z Dianą. To Aleksandra się do mnie miziała i zaczęła całować, a Diana myślała, że ja z nią. Po co ja się przed nią tłumaczyłem. Ona ma to w dupie, a ja za każdym razem się do niej tłumaczę.
Okłamałem ją że do niej nic nie czuje, że z tym pocałunkiem to nic nie znaczyło. Znaczyło ! I to wiele ! Ja nie mogę się ponownie zakochać. Po prostu nie mogę ! Codziennie moja głowa zajęta jest Dianą, a ja ni w cholerę nie mogę sobie jej wymazać. Każda leci na kasę i trzeba się pogodzić. Diana może i jest
inna, ale nie ! Nie mogę i koniec. Ja doskonale widzę, jak ona kręci ze
Zbyszkiem, a mnie aż rozrywa od środka. Może i w pewnym sensie mnie kocha, ale
chyba tylko po przyjacielsku. Tylko jak cholera jasna można kochać po
przyjacielsku ? Ja sam się pogubiłem w moich myślach. Zapytałem się jej co to jest miłość i byłem ciekawy co odpowie. Odpowiedziała mi na to pytanie tak mądrze i dała mi tak dużo do myślenia. Widziałem jak płacze. Ona nie chciała, aby ktoś to zauważył dlatego nie pytałem się co się stało. Może miała dzisiaj smutny dzień. Nie zaczepiałem jej tylko rozmawiałem z kolegami ...
Nie, miłość nie jest wszystkim: to nie pokarm, napój, nie sześć godzin snu w nocy i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego się łapią tonący, wynurzając się i znowu niknąc. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem dla krwi czy gipsem dla pękniętej kości; A jednak wciąż - w tej chwili także - ktoś się rzuca w objęcia miłości .. fałszywej miłości.
Zbyszek:
Musiałem ją przeprosić. Ta dziewczyna tak mnie oczarowała, że nie mogę wytrzymać sekundy bez niej. Od pierwszego wejrzenia się zakochałem. Tak ! I tego byłem na sto procent już pewny. Nie odzywałem się do niej, bo widziałem jak zarywa do Piotrka. Dawałem im chwilę "prywatności". Potem jak zostali sami na meczu, musiałem na chwilę wrócić do pokoju po telefon. Drzwi były uchylone i widać było jak się całują. Byłem pewny, że są już razem, ale gdy podsłuchałem ich rozmowę wczoraj rano, jak on coś mówił, że nic nie znaczyło, to ewidentnie chodziło o pocałunek. To podłe, ale cieszyłem się. Przeprosiłem ją i postanowiłem, że będę działał. Nad tym jeziorem zrobiłem to celowo, celowo ją pocałowałem. Nie zapomnę smaku tych ust ..
Spośród wszystkich wymyślonych przez człowieka sposobów zadawania bólu sobie samemu najgorszym jest Miłość. Cierpimy zawsze dla kogoś, kto nas nie kocha, kto nas porzucił, dla kogoś, kto nie chce nas opuścić. Żyjemy samotnie, jeśli nikt nas nie kocha: mając żonę lub męża, czynimy z małżeństwa niewolę. To naprawdę potworne. ♥
Nie, miłość nie jest wszystkim: to nie pokarm, napój, nie sześć godzin snu w nocy i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego się łapią tonący, wynurzając się i znowu niknąc. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem dla krwi czy gipsem dla pękniętej kości; A jednak wciąż - w tej chwili także - ktoś się rzuca w objęcia miłości .. fałszywej miłości.
Zbyszek:
Musiałem ją przeprosić. Ta dziewczyna tak mnie oczarowała, że nie mogę wytrzymać sekundy bez niej. Od pierwszego wejrzenia się zakochałem. Tak ! I tego byłem na sto procent już pewny. Nie odzywałem się do niej, bo widziałem jak zarywa do Piotrka. Dawałem im chwilę "prywatności". Potem jak zostali sami na meczu, musiałem na chwilę wrócić do pokoju po telefon. Drzwi były uchylone i widać było jak się całują. Byłem pewny, że są już razem, ale gdy podsłuchałem ich rozmowę wczoraj rano, jak on coś mówił, że nic nie znaczyło, to ewidentnie chodziło o pocałunek. To podłe, ale cieszyłem się. Przeprosiłem ją i postanowiłem, że będę działał. Nad tym jeziorem zrobiłem to celowo, celowo ją pocałowałem. Nie zapomnę smaku tych ust ..
Spośród wszystkich wymyślonych przez człowieka sposobów zadawania bólu sobie samemu najgorszym jest Miłość. Cierpimy zawsze dla kogoś, kto nas nie kocha, kto nas porzucił, dla kogoś, kto nie chce nas opuścić. Żyjemy samotnie, jeśli nikt nas nie kocha: mając żonę lub męża, czynimy z małżeństwa niewolę. To naprawdę potworne. ♥
Dziękuję za miłe komentarze pod tamtym blogiem :* Motywacja .. chyba sami widzicie tam na górze <3
Rozdział z dedykacją dla Julity Szremskiej, Lulu Julity, i Klaudii Mrau ♥ Kocham <3
Do następnego :*
Specjalna dedykacja dla Adusi mojej ♥ Moje kochanie uczy mnie pisowni :D
Dziękuję ! haha :D
Specjalna dedykacja dla Adusi mojej ♥ Moje kochanie uczy mnie pisowni :D
Dziękuję ! haha :D
No to się porobiło..
OdpowiedzUsuńJa kibicuje Pitusiowi :D i mam nadzieję, że odważy się jednak ją pokochać <3
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Awww <3 chyba staję się hotką hahah xd Kocham tego bloga , to jak piszesz no i wgl ! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam,uwielbiam , uwielbiam ^^
Czekam na nowego :)
Aha właśnie ! Fajnie ,że ,,piszesz " Piotrusiem i Zbysiem <3
Ściskam,całuję ,miętoszę hahah<3 ;3
O, fajny pomysł, żeby pisać w trzech osobach. ^^
OdpowiedzUsuńTak jakoś Piotrek wydaje mi się być zagubiony. Mam nadzieję, że wykrzesze z siebie jakieś tam siły i zbierze w sobie odwagę, która pozwoli mu się zakochać. :)
Cudny rozdział. ^^ Dziękuję za dedykację, kochana. ;* Nie zasłużyłam sobie.
I przy okazji zapraszam na epilog u mnie. ;)
http://ujrzec-swiat-w-jednej-osobie.blogspot.com/
Fajnie się zapowiada. Jestem ciekawa ktory bedzie piewszy i wogole jak to bedzie.Troszkę mi jej szkoda bo jest zagobiona i nie wie co ma zrobić z tą sytuacją.Czekam na następny i zapraszam do mnie chwilauwagi.blogspot.com
OdpowiedzUsuń