Wstałam po dziewiątej. Dobrze, że nie zaspałam na trening. Zbyszek jeszcze spał, a Cichy był w łazience. Popatrzyłam się na Bartmana .. tak słodko spał, uśmiechając się pod nosem. Nie wiem dlaczego zrobił się dla mnie taki .. nie miły ? Przecież nic mu złego nie zrobiłam, nie powiedziałam. Nie mam się tak z kim powygłupiać. Wiem, że jest Piotrek, ale to nie to samo. Właśnie, Piotrek .. wczorajszego wieczoru nie zapomnę. Boże, te jego słodkie usta, te jego czekoladowe oczy.. Czy moje uczucie do niego dalej wróciło ? Chyba tak .. tylko .. to nierealne. Przecież ja taka zwykła dziewczyna z siatkarzem. Haha, nie ! Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Zibiego.
- Teraz ty idziesz do łazienki, czy ja mogę - zapytał obojętnie.
- Możesz iść ty - i lekko się uśmiechnęłam.
Trochę czułam się skrępowana, Piotrek wyszedł z łazienki tylko w samym ręczniku. Z drugiej strony wyglądał słodko i był bardzo wysportowany .. widać po brzuszku.
- A co ty taka smutna siedzisz ? - zapytał, wycierając ręcznikiem swoje mokre włosy.
- A, tak jakoś. Trening na jedenastą tak.
On kiwnął głową. Mamy jeszcze dwie godziny.
- Słuchaj chciałbym ci coś powiedzieć ... - powiedział troszkę zmieszany.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Bo.. wczoraj, to co się wydarzyło, to z tym pocałunkiem, to wiesz.. to nic nie znaczyło.
Posmutniałam. Zrył mi cały dzień. Oczywiście nie dałam po sobie tego poznać.
- No, tak. Jasne - i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Tak na prawdę, to byłam zawiedziona , no ale czego można było się spodziewać, że ja z nim ? Marne raczej szanse. On kocha Olę .. i tylko ją. Gdy Zibi wyszedł z łazienki, wzięłam zimną kąpiel, aby chodź na chwilę zapomnieć, o tym co przed chwila usłyszałam. We trójkę zeszliśmy na śniadanie, bo zjedzonym posiłku udaliśmy się do pokoju, chłopaki po rzeczy, ja po aparat. Dwu godzinna męczarnia minęła! Trening został zakończony. Teraz chłopaki do osiemnastej mają wolne. O dwudziestej mecz, a dla mnie to kupa roboty. Wsiedliśmy z powrotem do naszego autokaru i jechaliśmy pod hotel. Iga dalej mnie wkurwiał.
- Dianka powiedz jak zdjęcia ? Ładnie wyszyłem ? - zapytał nagrywają mnie.
Dzisiaj nie miałam najlepszego nastroju. Byłam wkurzona i smutna.
- Ja bym cię bardzo prosiła, abyś się mnie pytał czy możesz mnie nakręcać - powiedziałam oschle.
- Diana .. mogę cie nakręcić ?
- Nie.
I poszedł. Odetchnęłam z ulgą. Pod hotelem byliśmy po jakiś piętnastu minutach. Wszyscy udali się do swoich pokoi, aby tylko odpocząć. Ja również razem z nimi się tam kierowałam. Usiadłam na moim łóżku, włączyłam laptopa i wgrywałam zaległe zdjęcia na stronę naszej reprezentacji.
- Ja idę do chłopaków grać w fife, Piotrek idziesz ze mną ? - zapytał Bartman.
- Raczej nie - odpowiedział.
Cholera, ja nie chcę być z nim w pokoju. Dlaczego? Boże Piotrek idź - myślałam w duchu. Nic z tego .. został !
- Dlaczego od samego rana jesteś taka smutna. Ktoś cię skrzywdził ? - zapytał troską.
Tak ty baranie ! - po myślałam.
- Nie, nic się nie stało.
- Przecież widzę - i usiadł koło mnie, łapiąc mnie za rękę.
Ciepły i przyjemny dreszczyk przeszedł moje ciało. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Piotrek - i spojrzałam mu w oczy - Na prawdę nic się nie stało - i uśmiechnęłam się - Przemęczona jestem i tyle.
- No, to trzeba się wyspać.
Wziął mnie na ręce, położył na łóżku, położył się koło mnie i objął mnie. Jak ja bym chciała budzić się koło niego tak w dzień w dzień ...
- Co śpimy, śpimy - powiedział z uśmiechem i zamknął oczy.
- A, jak na przykład ktoś wejdzie ..
- To co ! Niech sobie myślą co chcą - i roześmiał się.
Przytuliłam się do niego bardziej i zasnęłam w objęciach jego, którego kochałam ! Teraz byłam na sto procent tego pewna, ale jeszcze dzielnie walczyłam, nie poddawałam się, aby ta myśl odgonić.
Obudziły nas szepty i śmiechy. Otworzyłam oczy i po jakiejś chwili uświadomiłam sobie, że leżę wtulona w Piotrka, a przed nami pół reprezentacji. Piotrek również się obudził. Spojrzeliśmy na siebie.
- To my sobie gramy w fife, a wy tutaj ten teges ? - zapytał roześmiany Igła.
Temu, to już bym przywaliła ..
- Mamy parkę - podsumował Winiar.
- Nie - odpowiedzieliśmy razem równocześnie.
- Zasnęliśmy razem to fakt, ale tyle i raczej nie polecam roztrząsać tego tematu - powiedział Piotrek.
Wszyscy jeszcze chwilę postali i rozeszli się. Teraz wszyscy myślą , że jestem z Nowakowskim ..
- Mówiłam, że to nie najlepszy pomysł z tym spaniem - i po raz pierwszy tego dnia roześmiałam się szczerze.
- Oj tam - i puścił oczko - Pogadają i przestaną.
Wygramoliłam się z łóżka i poszłam ogarnąć się do łazienki.
Godzina piętnasta. Nic się jakoś specjalnego nie dzieje. Cichy poszedł do Bartka grać w makao. Siedzę sobie w pokoju oglądając jakiś film. Do pokoju wparował Zbyszek.
- Musze cię przeprosić - powiedział Bartman.
Ulga, ogromna ulga.
- Przepraszam, że taki byłem - powiedział i mnie przytulił - Już nie będę.
- Luzik - i roześmiałam się.
- Widzę, że się nudzisz. Co powiesz na wspólne fotki - i wziął z mojej szafki aparat.
- Jak ty mnie dobrze znasz - uśmiechnęłam się.
Już po chwili, robiliśmy sobie głupie zdjęci. Wrócił mi humor. Zapomniałam w tym momencie o rannej rozmowie z Piotrkiem. Wrócił ten dawny Zbyszek. Żartobliwy, wesoły i przede wszystkim normalnie się zachowujący. Wygłupialiśmy się do siedemnastej. Potem chłopaki zbierali się na mecz. W naszym pokoju był taki ruch, że ja nie mogę. Drzwi otwarte i każdy kto chciał to wchodził. Igła, Bartek, Łukasz. Wszyscy byli w naszym pokoju. Raz wchodzili raz wychodzili. To oni na mecz nie idą, czy co ? Pakowałam sobie spokojnie aparaty.Nagle ktoś mnie popchnął ( przypadkowo ). Aparat upadł mi na ziemię. Myślałam, że tam zaraz wszystkich zamorduje.
- Cholera jasna uważajcie trochę ! - powiedziałam poirytowana.
Okazało się, że sprawcą tym był Piotrek. I bardzo dobrze ! Chociaż się trochę na nim wyładuje ! A co ..
- Przepraszam.
- Co mi po twoich przeprosinach, jak go zepsułeś ! Czym ja zrobię zdjęcie ? - zapytał się krzycząc.
Zrobiło mu się chyba przykro, bo widać było po jego minie. Jakoś zbytnio mnie to nie ruszało. Robi komuś nadzieje, po co wymyślał taki zakład. Po jaką cholerę ?! Bez słowa poszłam do mojego taty, czy mają zastępczy aparat. Zapukałam do jego drzwi.
- Cześć, masz może jakiś zastępczy aparat, bo tamten się zepsuł - powiedziałam.
- A co się stało ? - zapytał.
- No, nie chcący mi spadł - odpowiedziałam.
Kłamałam. Mogłam również powiedzieć, że zrobił mi to Nowakowski, ale nie zrobiłam tego.
- Proszę - i podał mi nowiuśki aparat.
Po dziękowałam i wyszłam z pokoju.
- Masz szczęście - powiedziałam obojętnie do Piotrka.
- Jeszcze raz przepraszam - i pocałował mnie w policzek.
- Luz.
Spakowałam w swoją torbę potrzebne rzeczy, zabrałam butelkę wody i byłam gotowa. Przed hotelem stał nasz bus. Wsiedliśmy do niego i kierowaliśmy się na halę. W autobusie nie było już żartów, śmiechów. Teraz chłopaki skupiali się tylko i wyłącznie na meczu. Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy już w hali. Siatkarze poszli do szatni, a ja poszłam rozkładać się z boku boiska. Nasi przeciwnicy już się rozgrzewali. Co jakiś czas uśmiechali się do mnie, ale ja ich przejechałam zimnym spojrzeniem. Kibice powoli zapełniali halę. Trudno uwierzyć, że prawie trzy tysiące ludzi, przyszło na mecz siatkówki, a większość z nich to właśnie Polacy. To się nazywają kibice.
Mecz zaczął się. Kanadyjczycy bronili się dzielnie, ale nasi chłopcy nie dawali im żadnych szans i pierwszy set wygrali 25:20. Następny, drugi set był osłabieniem dla Polaków i powstał remis 1:1. Postanowiłam, że ja muszę wsiąść sprawę w swoje ręce. Skradłam się do ich szatni. Popatrzyli się na mnie typu " Co ty tu robisz ? ".
- Chłopaki weście się ogarnijcie - zaczęłam - Wygrywaliście i teraz co? Pokażcie im na ci was stać. Proszę. Jak wygracie każdy, ale to każdy dostanie buziaka w policzek.
- Na takie coś to idziemy ! - odkrzyknął Kłos.
Uśmiechnęłam się i już po chwili znajdowałam się na swoim miejscu. Chłopcy się mnie posłuchali bo dwa sety wygrali bez problemu. Wszyscy cieszyliśmy się jak głupcy. Skakaliśmy, a ja robiłam zdjęcia. Na prawdę wyszły bardzo fajnie. Prawie o północy wracaliśmy dopiero do hotelu. Wszyscy byliśmy zmęczeni, ale cieszyliśmy się resztkami sił.
- Dianka, mogę cię nakręcić ? - zapytał Krzysiek.
- Możesz - powiedziałam ochoczo.
- Jak podsumowujesz dzisiejszy mecz.
- Zajebisty - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Nasza fotografka obiecała nam buziaki jak wygramy więc .. - powiedział Igła.
- Krzysiu, spokojnie - i puściłam oczko.
Po północy wszyscy byliśmy już w hotelu. Jedynie czego chciałam to pójść spać, ale musiałam pierw się przejść po pokojach chłopaków i dać im buziaki w policzek, w końcu obiecałam. Zaczęłam od Dzika i Winiara, a skończyłam na Bartku i Kłosie. Ostatkami sił wróciłam do swojego kącika. Bartman siedział na łóżku z laptopem w ręku, a Pit za pewne brał prysznic.
- A, ty gdzie się podziewałaś ? - zapytał.
- No, musiałam przecież dać wszystkim chłopakom całuski w policzek, bo wygraliście - i uśmiechnęłam się.
- Zapomniałem ! No, a ja nie dostałem.
Usiadłam koło niego i pocałowałam w policzek.
- Gotowe ! - powiedziałam, a on roześmiał się.
Bartman potem poszedł to łazienki, a ja jakby nigdy nic podeszłam do Nowakowskiego i dałam mu również buziaka w policzek.
- Za co ? - zapytał zaskoczony.
- Wygraliście, a powiedziałam, że ja wygracie to dam wszystkim całusy - i uśmiechnęłam się.
Od odwzajemnił gest.
- Jeszcze raz przepraszam za ten aparat .. - powiedział.
- Nie ma sprawy.
No i mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba ! :D
Mamy wakacje ! W końcu ♥
Kto miał świadectwo z paskiem ? :D Ja niestety nie xd
Dzisiaj rewanż z Iranem ! Kto ogląda ? :) Mam nadzieję, że chłopaki pokażą kto tu rządzi ! ♥
Do następnego ! :*