- Ej, coś się stało ? - zapytałam nie śmiało.
- Chyba tak .. to znaczy nie, nic się nie stało - i wymusił uśmiech.
- Nie musisz udawać, ale jak nie chcesz gadać o tym, to spoko - pościłam mu oczko - może chcesz z Igłą, Zbyszkiem, Ziomkiem i ze mną pójść na małą wycieczkę po Kanadzie ? - zapytałam przyjacielsko.
- Jakoś nie mam ochoty, dzięki.
Nic już się nie odezwałam. Widziałam po nim, że coś się stało. Ogólnie, to odkąd go zobaczyłam jest ciągle smutny, nie chce z nikim wychodzić czy to z przyjaciółmi, czy z kimkolwiek. Kiedyś gdy widziałam go w telewizji jako szesnastolatka był inny. Wesoły, tętnił życiem, uśmiechnięty ... może tylko udawał. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na parter gdzie miała odbyć się nasza mini zbióreczką. No i jak zwykle Igła już nagrywał.
- Przywitaj się z moimi fanami - podszedł do mnie Igła.
- Ty masz fanów, hahah Krzysiu - zaśmiałam się.
- Oni mnie kochają i ja ich też - wystawił język i poszedł udał obrażonego.
No jeden z głowy , na jakieś pięć minut mam spokój. Zobaczyłam w oddali Zibiego. Uśmiechnęłam się pod nosem , chociaż będe miała się do kogo odezwać.
- Siemka - przywitał się.
- Noo, cześć - odpowiedział - idziesz z nami ?
- No, tak - odpowiedziałam - a co ? Nie chcecie ? - i zrobiłam smutną minkę.
- No pewnie, wiesz jak się ciesze.
Wszyscy ruszyliśmy w drogę. Nasza pierwsza misją było porozumieć się z kierowca taksówki , aby zawiózł nas na jakiś zamek. Nawet sama nie wiedziałam gdzie idziemy. Oczywiście ze sobą wzięłam swój aparat, najciekawsze miejsca muszę uwiecznić na kartce papieru .. po prostu to kocham. Uwielbiam mieć pamiątki, nawet te banalne i najgłupsze. Pogoda również nam sprzyjała. Cieplutko, słoneczko. Super ! W głowie miałam w ciąż smutnego Piotrka. Tak bardzo chcę mu pomóc , ale on nie chce. Nie potrzebuje mojej pomocy. Pewnie znów chodzi o te jego Olkę czy jak jej tam. Na jej miejscu ja bym była najszczęśliwszą kobietą na Ziemi, mieć u boku takiego wspaniałego i przystojnego mężczyznę ... Diana nigdy nie będziesz na miejscu tej dziewczyny , w ogóle co ty gadasz. Zostawi cię wcześniej czy później. Oni tak mają , znudzisz im się i bach ! Koniec , a tobie zostaną łzy, wspomnienia ... Otrząsnęłam się z tego mojego rozmyślania i dopiero teraz zorientowałam się, że raczej chłopcy nie dogadają się z tym Kanadyjczykiem. Westchnęłam i postanowiłam ja wiąśc sprawy w swoje ręce.
- Do you speak English ? - zapytałam.
- Yes.
I tak o to normalnie i po ludzku dogadałam się i teraz wiedział gdzie chcieliśmy jechać.
- Na to, to nie wpadliście tumany ?
- Nasza wybawczynio , naszo królowo - przybiegł Igła.
- Ogar bebe - powiedziałam.
Po naszej wycieczce wszyscy już piechotą, bo jak to powiedział Krzysiek - ruch to zdrowie, do naszego hotelu , bo za nie całe dwie godziny chłopcy mają trening.
- Dianka , Diana ! - zawołał Zibi.
Odwróciłam się i spojrzałam za siebie.
- Jak zrobimy sobie sweet focie , to dam ci swój złoty medal - i pokazał mi go.
- Przekupstwo ?
- Etaam, takie malutkie - i roześmiał się.
Zgodziłam się, ale zdjęcie miało być po treningu. Do hotelu doszliśmy o czternastej trzydzieści. To treningu zostało pół godziny. Wszyscy w piorunowym tempie rozbiegli się po hotelu, biegnąc do swoich pokoi przebrać się. Ja w sumie nie musiałam, tylko aparaty musiałam pozmieniać. Weszłam do pokoju, to akurat wychodził Zbyszek.
- Ja już idę, do zobaczenia na sali - i wyszedł.
Piotra nigdzie nie widziałam. Trochę się martwiłam. Nagle mój telefon za wibrował i dostałam sms od mojego taty.
" Na treningu bądź za pół godziny "
Nawet i mi to pasowało, bo chyba bym nie zdążyła. Spokojnie poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Wyszłam z łazienki, a nagle z wielkim hukiem do pokoju wszedł Kuraś.
- A tobie co ? - zapytałam pół żartem, pół serio.
- Tu tez go nie ma - powiedział zawiedziony.
- Ale kto ?
- Piotrka nigdzie nie ma, na treningu też. Twój ojciec się wkurzył, coś mi się wydaje, że pożegnamy się z panem Nowakowskim - powiedział zrezygnowany i opuścił pokój.
Z martwiłam się. Z tego co tu przed chwilą zaszło wynikało, że nie ma go już z trzy godziny. Nie wiem kompletnie gdzie on mógł pójść. Wiem jedynie to, że mój tato nie da mu kolejnej szansy, to będzie koniec. Strasznie chciałam teraz pójść i poszukać go, ale wiem, że to nie możliwie, bo za dziesięć minut muszę zjawić się na hali. Zabrałam mój telefon i wyszłam z pokoju kierując się w stronę boiska. W środku panowała nie miła atmosfera. Każdy znajdujący się tu siatkarz wyglądał jakby zaraz miał iść na ścięcie do kata, a tym katem był mój ojciec. Jak zwykle surowy, a ja coś o tym wiem. Usiadłam sobie na krzesełku. Chłopcy zaczęli właśnie swój meczyk, a ja robiłam zdjęcia. Dzisiaj na prawdę musiało być źle, bo nawet nie robili głupich min, jak to mają w zwyczaju. Igła nie nagrywał, Zbyszek nie żartował. Jedynie co słyszałam na tej hali, to pisk butów ocierających się o parkiet, piłkę która odbijała się raz na jedną, raz na drugą stronę siatki i odgłos aparatu powiadamiającego, że zrobił zdjęcie. Przez trzydzieści minut zrobiłam 120 zdjęć. Uznałam, że wystarczy i tak połowa z nich nie będzie się nadawała. Powiadomiłam trenerów, że skończyłam, a oni przytaknęli i kazali mi wracać do pokoju. Po zabierałam swoje klamoty i wróciłam do pokoju. Otworzyłam drzwi, a w nich znajdował się Piotrek. Ogromny kamień spadł mi serce. Teraz wiedziałam, że przynajmniej nic mu nie jest. Przydałby mu się teraz porządny opierdziel za to, co zrobił.
- Gdzie ty byłeś ?! Odchodzimy tu wszyscy od zmysłów ! Wiesz jaki trener wkurzony ?!
- Mało mnie to interesuje - odpowiedział obojętnie.
Trudno było nawiązać z ni m jakąkolwiek rozmowę.
- Co się dzieje ? - zapytałam zrezygnowana.
- Nie, n nic takiego. Za bardzo przeżywam głupoty i tyle.
- Taa, zawsze tak jest. A potem pocięte łapy, bandaże i deprecha, mów !
- Czy jakbyś kogoś kochała, a ten ktoś zdradził by cię, wykorzystał, powiedział ci, że przez te trzy lata zmarnował z tobą czas i był tylko dla pieniędzy i kompletnie cię nie kochał, a na boku przez ten czas miał innego, prawie nieróżniącego się od ciebie. Jakbyś się zachowała wiedząc, że przez niego zawaliłaś swoje marzenia, plany. Zostawiłaś ukochaną osobę, która odwzajemniała twoje ogromne uczucia, dla osoby, która udawała. Jakbyś się czuła. Powiedz !
Dokładnie wiedziałam co czół. Może nie jest to ta sama sytuacja, ale podobna.
- Wiem co czujesz ... - nie dokończyła, przerwał.
- Nie wiesz co czuje ! - wykrzyczał.
- Wiem ! - uniosłam głos - Wiem co czujesz, bo miałam podobną sytuację.
Widziałam jego wyraz twarzy. Ogromne zdziwienie i niedowierzanie, a jednak. Mam go !
- Może i nie taka sama, ale podobna. Miałam kiedyś chłopaka Damiana. Po czterech lata oświadczył mi się, a w sierpniu mieliśmy wziąć ślub. Wszystko było przygotowane, byliśmy szczęśliwi i nie mogliśmy się doczekać. Sobota, dzień ślubu. Wszystko zapięte na ostatni guzik ... nie zjawił się.
Czekałam godzinę .. dwie, a jego nie było. Zniknął. Nie odezwał się, nie przeprosił .. pewnie bym mu wybaczyła, bo strasznie go kochałam, ale nie przyszedł. Wszystko zostało odwołane. Niektórzy się śmiali, było mi wstyd. Ośmieszyłam się i nigdy tego nie zapomnę - opowiadałam płacząc.
Zawsze kiedy myślę lub mówię o tym wydarzeniu płaczę ... płacze jak dziecko. Nie mogłam się uspokoić. To mnie przerosło. Gdy tylko przypomnę sobie nasze pierwsze spotkani, pocałunek, oświadczyny ... wszystko było inne, on był inny. Idiotka - dalej go kocham. Nie potrafię się pogodzić z tym, że on mnie ma daleko w dupie, zapewne o mnie zapomniał ... Popatrzyłam się na Cichego. Był tak zdziwiony tą sytuacją, że nie wiedział co ze sobą zrobić. Wstał ze swojego łóżka i siadł koło mnie, obją mnie ramieniem i przytulił.
- Olka mnie zostawiła, tak jak ciebie ten Damian. Oświadczyłem się jej miesiąc temu, przyjęła oświadczyny, ale dzisiaj do mnie zadzwoniła, że z nami koniec i powiedziała mi to co mówiłem parę minut temu.
Nie miałam nawet siły się odezwać. Piotrek jeszcze mocniej mnie uściskał. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, aby mnie już nigdy nie puszczał. Diana co ty pierdolisz ?! Przecież to jest tylko .. kolega ! Czułam jego kuszący zapach perfum. Pragnęłam go ... Diana NIE !
- Trzeba być twardym - powiedziałam ocierając łzy i uwalniając się z jego ramion.
- Jak ty to robisz ? - zapytał.
- Ale co ?
- Taka piękna, drobniutka dziewczyna, a ma w sobie tak wiele siły. Podziwiam cię i dziękuję za motywację.
- E tam, nie przesadzaj. Nie była ciebie warta, to nie była ta jedyna, a Damian też nie był ten jedyny, ten książę z bajki. Serce i życie myli - i lekko się do niego uśmiechnęłam.
Złapał mnie za rękę i dał buziaka w policzek. Moje policzki momentalnie stały się różowe, a swoją głowę spuściłam na dół.
- Teraz musisz iść do trenera o wybaczenie. Nie wiem jak to zrobisz ...
- Masz racje. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - ostatnie słowa usłyszał Bartman, który akurat wchodził do pokoju.
Piotrek wyszedł.
- Dał wam kopa ? - zapytałam.
- Nom, niestety. A Cichy gdzie był ?
- A musiał coś przemyśleć - i puściłam mu oczko.
Nic się więcej nie odezwał. W ogóle jak przyszedł z tego treningu to był jakiś taki nie swój. Nie miał w ogóle ochoty ze mną gadać , więc resztę wieczoru spędziłam z Piotrkiem. Zbyszek dziwnie się na nas patrzył, przecież to kolega, a gapił eis jakby co najmniej był mój chłopak. Trochę to dziwne. Dzień drugi w Kanadzie zaliczony ! Może nie było tak wyśmienicie, ale dzisiejszego jednego, wyjątkowego momentu nie zapomnę. Zostało jeszcze cztery dni ! Oby było fajnie ... oby ..
Przepraszam , że dopiero teraz pojawił się ten rozdział , ale byłam na trzydniowym obozie, miałam zawody ( dzisiaj wojewódzkie) trzecie miejsce nie jest złe :D
Nie długo wakacje , więc rozdziałów będzie więcej i będą częściej dodawane <3
Pamiętajcie im więcej komentarzy , tym szybciej pojawiają się nowe, dłuższe i CIEKAWSZE ! :*
Teraz mykam na meeczyk ! <3
Wygramy , nie ma co się martwić nie ? :D
Polska jestem z wami ♥
Teraz mykam na meeczyk ! <3
Wygramy , nie ma co się martwić nie ? :D
Polska jestem z wami ♥
No i co ja mam Ci kochana tu napisać ? :*
OdpowiedzUsuńHmm ? Rozdział jak zwykle świetny :)
Uwielbiam go czytać.
A Zibi to chyba się zaaakochał hehe :D Szkoda mi Diany i to Damian ją potraktował okropne .. Pita też mi szkoda to co zrobiła Olka było straszne !
Tak więc czekam na nowego :* i zapraszam do mnie :)
http://a-co-sie-stanie-gdy-bedziemy-marzyc.blogspot.com/
Buziaaki ;*
Rozdział cudowny! <3
OdpowiedzUsuńBiedny Pituś ;/ Szkoda mi go ;c
Bartman serio ogarnij ona będzie Piotrusia :D
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Damian!!! Grrr
OdpowiedzUsuńJak On tak mógł?!
Wyczuwam w powietrze mietę, ech Zibi Zibi :)
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
Rozdział świetny;)
http://kochac-nie-znaczy-miec.blogspot.com/
Rozdział cudowny! <3
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mogę połapać się w siatkarzach ale ok. :D
Kurde, ta Olka serio źle postąpiła wobec Piotrka (tak? :D )
Mam nadzieję, że nie będzie dalej tak się zamartwiał.
Czekam na kolejny!
Buziaki ;*
Tak Piotrka xD
Usuń